Po-krzywa, drugie ukłucie
Komentarze: 0
Teraz się jeżozwierzów przyczepiłam. Miła odmiana. Trzeba tylko gdzies jakiegos znaleźć. Do roboty Oluś.
I znowu KULT, tym razem 'Do Ani'. Straszna jestem.
Jestem obleśna, ale pewien gorsecik zaczyna się podobać coraz bardziej. Tylko, kto mi sfinansuje taki odchył? Ha, lajf is brutal end ful of zawadzkas (wg Krwawej Mary).
Znowu oglądałam zdjęcia wszelkich zjebów. I tak pomyślałam 'zjeby zjebami, ale jak idzie ulicą, przynajmniej zapamietasz'. No, i jeszcze żeby być kompletnym zjebem potrzebna jest albo głupota albo odwaga. Brakuje jednego i drugiego.
Kurcze, oprócz pokrzywy 'mentalnej' chciałabym jednak prawdziwą pokrzywę, w doniczce, taką, która trzeba podlewać wodą, o którą trzeba dbać. Eh, tak to jest, jak ktos obieca.
Mam sie nie denerwować, o tak, żadnego denerwowania, zbyt wiele szarych komórek mnie to kosztuje. Nawet klawiatura zalana keczupem mnie nie rusza, wcale. Ani okruszki w moim łóżeczku. Ani tym bardziej pajęczyna na oknie. Wcale. Uff, trzeba oddychać, i samo przejdzie. Prosze, jaki świat jest piekny.
Coś ważnego. Iskierka zdeptana. Nie przeze mnie, nie przez Pana Zainteresowanego (kiedyś, daaaawno). Dość nagle. Teraz mi trochę szkoda, chyba nawet nie chciałam. Czy chcę ją jeszcze poszukać i uratować to co zostało? Chyba tak. Tylko, że wiem, że to sensu nie ma. Żadnego. Więc: co dalej? Pomartwię się bliżej rozdroża, teraz jeszcze jest prosto, nikt nie każe mi wybierać. Problem się dopiero zbliża. Nie lubię tej chwili, gdy muszę wybrać. Eh, lajf is wery brutal. End bjutiful. Jakos dam radę, może nawet będzie miał mi kto pomóc... najwyżej nie. 'Powodzenia!' już nie starczy.
Poczytam znowu 'Slapstick'. Chyba, że dopadne wreszcie 'Śniadanie mistrzów'. Eh, WIWAT VONNEGUT!!!!
Eh, po prostu kończę, a zajmę się czymś konstruktywnym. Np, pogadam z kims o przyjaźni, a z kims innym o olewaniu. Kiedyś trzeba
Dodaj komentarz