Komentarze: 0
nie przejmuje się niczym, nie denerwuję się niczym. a przynajmniej staram się. całkiem nieźle mi idzie. nawet odkryłam sprawiedliwość na świecie. a może tylko jeden raz przez przypadek tak sie złożyło, że czujesz dokładnie to, co ja jeszcze niedawno.
kwiatki kwitną, ptaki drą dzioby, słoneczko świeci, no po prostu wiosna. jesli nie za oknem, to przynajmniej w moim świecie. tam jest inaczej, dziwnie. ja jestem normalna, świat jest normalny.
co do długości dnia, nie zmieniłam zdania, wydłużyłabym jeszcze sekundy. i dała dziennie godzinę każdemu człowiekowi samemu z sobą. 3/4 społeczeństwa by oszalała. szkoda, nie wiedzą co tracą.
i jeszcze pewien ambitny plan. powodzenia to mało. tu potrzeba prawie cudu (códu?). a ja jak głupia wierzę. bo mało razy sie przejechałam na moich nadziejach, trzeba jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz, i tak dalej, ole! cza cza cza.
widziałam spadającą gwaizdę. wiem ze nie ma się czym chwalic, sredno co 3 minuty spada jakaś. a wogóle to nie sa gwiazdy, bo gwiazdy nie mogą spadać. i co z tego? pieprzyć zdjęcia satelitarne, całą naszą wiedzę o wszechświecie na jedną jebaną chwilke i przyjmijmy, że spadła gwiazdka. taka mała mała, ledwie widać było jak śmignęła po niebie. taka akurat dla mnie. żebym mogła powiedzieć małe życzenie. to moja gwiazdka, znajdę ją kiedyś