Komentarze: 1
Jeszcze wczoraj, gdy myslałam o Tobie nie wiedziałam, czy komuś czegoś nie zabieram, czy nie sięgam gdzieś, gdzie nie powinnam. Dzisiaj wiem. Nazywaj to jak chcesz. Teraz, gdy mysle o Tobie, mam wrażenie, że kradnę.
Nie bój się, wybiję sobie, choćby siłą, z głowy bezsensowne marzenia.
I życze Ci szczęscia, powodzenia. Nie wiem, czy jesteś czy też jesteście. Nie ważne, nie wpycham się tam, gdzie nie powinnam. Życzę Wam szczęścia, powodzenia.
Wszystko, o czym myślałam przy zgaszonym świetle, wszystko o czym marzyłam, wyrzucam to. Może dam nawet radę.
A co najgłupszę, ciągle będę się budzić ze snu, w którym przychodzisz. Ciągle będę łudzić się jakąś pustą nadzieją. I zawsze będę czekać, zawsze, obiecuję. Tylko przestanę mysleć, przestanę marzyć.
A jeszcze kilka dni temu...
Za szybko to się zmienia.
I żyje sie inaczej, tylko jak? Po prostu, przed snem będę myśleć o szkole, o znajomych, o czymkolwiek. A na ciebie zawsze będę czekać.
Cóż, jeszcze raz, powodzenia i niech was Bóg prowadzi! (typowe zawołanie agnostyka)
Dobrze, ze chociaż moge uciec między kartki, schować się za piosenką, odgrodzić tym, czego nie ma i nie istnieje na tym świecie. Dobrze, że moja jebana przezzycie wyobraźnia jest ze mną, nie zostawi mnie, zastapi rzeczywistość.
Uciekam, troche dalje niz zwykle, poza wyobraźnię i sny. Tam, gdzie jestem sama, gdzie czekam.